Metoda małych kroczków
Każdy duży problem wydaje się duży dopóki wyobrażamy go sobie jako duży.
Na przykład praca magisterska. To ogromny problem. Prawie sto stron tekstu,
ogromna ilość książek, do przeczytania. Sprawdzenie tej olbrzymiej ilości tekstu, obliczeń, stylu – wszystkiego. No i jeszcze poprawki promotora. Choć zanim dojdzie do owych poprawek, to jednak najtrudniej ową pracę napisać. Dochodzą jeszcze niekiedy badania, statystyka. Kiedy o tym wszystkim myślimy zaczyna nas boleć głowa.
Dziś planujesz usiąść do pracy. Ale kiedy ten moment nadchodzi przypomina się ten cały
koszmar. Ilość pracy, która jest do zrobienia Cię przerasta. Przecież dzisiejszego dnia
nie uda Ci się zrobić nawet jednej setnej całości. A na dodatek brak Ci książek. W ogóle to
jakich książek masz użyć? Nie, to bez sensu. Dziś nie da rady. Może za tydzień będziesz miał czas pojechać do biblioteki?
I znów odkładasz.
Za tydzień przecież masz skoczyć na spotkanie z Krzyśkiem który wraca zza granicy. Dodatkowo nie wiesz jakie książki miałbyś przeczytać. A na dodatek za tydzień nie napiszesz pracy. Pracę przecież się pisze miesiącami. Na studiach wyznaczono na to dwa lata… czyli dużo czasu musi to potrwać. Po za tym przecież nie znasz się na statystyce do badań. Lepiej zagrać sobie w Word of Warcraft, albo pojechać do kumpeli. Wspólne piwo, albo shopping i będzie fajniej.
Ale wieczorem się przypomina ten potwór jakim jest praca magisterska. A jak nie wieczorem to następnego dnia, tygodnia, miesiąca. Czy jesteś jakiś inny? Gorszy? Może brak Ci umiejętności?
Nie. Nie brak Ci umiejętności.
Jedyne czego Ci brak to metody i kogoś kto Cię tej metody nauczy i wesprze.
Metoda małych kroczków jest jedną z wielu metod pomocną w motywacji do napisania pracy magisterskiej. Na czym więc polega? Przede wszystkim na podzieleniu tego okropnego potwora jakim jest praca na małe i mało straszne potworki.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Ano właśnie. Aby podzielić takiego potwora trzeba mieć najpierw plan i to nie tylko konspekt pracy, ale plan wszystkich niezbędnych czynności które trzeba wykonać żeby pracę magisterską napisać.
Jak to zrobić?
Zaczynamy od pierwszej rzeczy związanej z pracą która przyjdzie nam na myśl.
- myśl „napisać część teoretyczną”
No i już zaczęliśmy. I tu dobrze postanowić sobie jedno. Na razie skupiamy się
wyłącznie na stworzeniu takiego planu. Reszta pracy na nie obchodzi. Przecież nie napisaliśmy jej do tej pory i pewnie przez następne miesiące nie ruszymy. Zatem jest poza naszym zasięgiem, a my chcemy tylko zrobić sobie taki plan na kartce lub w pliku na komputerze i już. Co z nim później zrobimy to inna broszka. Wcale nie musimy wykorzystywać. Nie musimy też pisać całego planu. Wystarczy że stworzymy plan do tej jednej pierwszej myśli i zupełnie nic więcej. Zobaczmy jak nam wyjdzie. Wtedy dopiero warto zabrać się za resztę.
No dobra wracamy do planu.
- myśl „napisać część teoretyczną” – jest fajna. Dalej musimy przemyśleć co należałoby zrobić aby napisać tę część teoretyczną. Co to znaczy przemyśleć? Znaczy to tylko tyle że nasze myśli mają swobodnie krążyć wokół tematu. I tu ważna uwaga. Nie ma znaczenia w jakiej kolejności mamy to wymyślać. Po prostu cokolwiek przyjdzie nam do głowy, a jest potrzebne do napisania tej części zapisujemy na kartce (lub w pliku, jest prościej później przestawiać).
Przykład.
- myśl – Przeczytać jakieś lektury.
- myśl – Zainstalować nową wersje Worda.
- myśl – Wypić kawę, bo bez kawy nie działam.
- myśl – Wymyślić temat pracy.
Ok super, mamy sporo fajnych myśli. Jak widzisz łatwo jest cokolwiek wymyślać kiedy nie skupiasz się na tym że mają to być TE WŁAŚCIWE myśli tylko… po prostu to co wpadnie do głowy. Niektóre wydają się głupie? Wcale nie. Żadna z Twoich myśli nie jest głupia lub niepotrzebna. Jeśli się pojawiają widać mają dla Ciebie znaczenie. Jeśli mają znaczenie, widać są potrzebne do pokonania potwora jakim jest praca magisterska. Czyli są bardzo ważne. Tylko że dla Ciebie. I co z tego że ktoś inny twierdzi, że do pracy to trzeba po prostu siąść i pisać. Tobie może być potrzebny wcześniej fryzjer, albo wypita kawa, albo cokolwiek co Ci tam w głowie siedzi.
Nie musisz wypisywać wszystkich myśli. Tak samo jak nie muszą być właściwe. Nie muszą być WSZYSTKIE. Nie ma recepty ani specjalnego kodeksu z ilością myśli. Spokojnie, brakujące myśli jeszcze się znajdą.
Teraz zaczynamy je układać w kolejności.
- myśl – Wymyślić temat pracy.
- myśl – Przeczytać jakieś lektury
- myśl – Zainstalować nową wersje Worda
- myśl – Wypić kawę, bo bez kawy nie działam
- myśl – „napisać część teoretyczną”
No to mamy jakąś kolejność. Czemu tak? No nie zaczniemy szukać lektur jak nie będziemy
wiedzieli na jaki dokładnie temat piszemy. Nie napiszemy pracy jeśli nie zainstalujemy Worda. I nie możemy nic pisać skoro nie wypiliśmy kawy, a ta jest nam do działania potrzebna.
Moglibyśmy nawet stwierdzić, że kawa jest nam potrzebna przed każdym działaniem.
A wiec pobawimy się i zmodyfikujemy nasz plan następująco:
- myśl – Wypić kawę, bo bez kawy nie działam.
- myśl – Wymyślić temat pracy.
- myśl – Wypić kawę, bo bez kawy nie działam
- myśl – Przeczytać jakieś lektury.
- myśl – Wypić kawę, bo bez kawy nie działam.
- myśl – Zainstalować nową wersje Worda.
- myśl – Wypić kawę, bo bez kawy nie działam.
- myśl – „napisać część teoretyczną”
Przy założeniu, oczywiście, że lubimy kawę i pełni ona dla nas funkcję bateryjki.
Na razie nasz plan wygląda nieco głupio. Jak to wypijemy kawę a potem „pstryk”, i już jest. Znowu kawa i czytamy lektury, „pstryk” i przeczytaliśmy?
Jeśli czujesz że czegoś tu brakuje, to bardzo dobrze. To ważny sygnał aby przygotować sobie plan pierwszego elementu.
Co teraz zrobić? Co umieścić w planie po części teoretycznej… A może zostawmy to? Skupmy się na tym co mamy gdyż czujemy że dużo tu jeszcze brakuje. Mamy nadal sporo elementów. Zatem nasz plan będzie dotyczył chwilowo kawy, Worda, lektur i teoretycznej części.
To jednak nie koniec planowania.
Weźmy sobie na warsztat pierwszy krok milowy… Wymyślić temat pracy.
Hmm – wiemy już, że potrzebujemy kawy. Ale teraz warto zastanowić się czy to wszystko?
I znowu pozwalamy aby do naszej głowy wpadało cokolwiek co ma związek z tematem pracy. Czyli powtarzamy dokładnie tą samą procedurę co wcześniej. Tylko na bardziej szczegółowym przykładzie.
- myśl – Warto podpytać promotora.
- myśl – A może zapytać Agaty (Twoja koleżanka)?
- myśl – W sumie nic odkrywczego nie będę pisał w swojej pracy… a jak wygladają tematy innych?
Gdyby udało się napisać ten temat pracy magisterskiej to byłby ogromny sukces. Przecież nie od razu mur chiński zbudowano. Po za tym podobno temat można jeszcze potem zmienić.
Wygląda na to że wszystkie wypisane myśli mają sens. Znów ustawiamy je w kolejności.
- myśl – W sumie nic odkrywczego nie będę pisał w swojej pracy… a jak wyglądają tematy innych?
- myśl – A może zapytać Agaty?
- myśl – Warto podpytać promotora.
A co z resztą? Wyrzućmy resztę. Na razie interesuje nas temat pracy magisterskiej.
Mamy fajne pomysły, ale czy uda nam się je zrealizować. Niestety nie będzie to proste… o ile…
O ile nie określimy kiedy? jak? i gdzie? Wybieramy sobie jedną z naszych wypisanych wyżej myśli.
- myśl – Jak wyglądają tematy innych?
Poniżej układamy sobie odpowiedzi na pytania kiedy? jak? i gdzie? związane z naszą konkretnie wybraną myślą.
Kiedy? Jak? Gdzie?
- Gdzie można znaleźć takie tematy?
- Kiedy ich poszukam?
- Jak ich poszukam?
Odpowiedzi wydają się proste.
Gdzie – w Internecie, może będzie jakiś spis na stronie mojej uczelni.
Kiedy – W sumie to dziś wieczorem, albo za 15 minut mam chwilę.
Jak – No po prostu siądę do komputera, zrobię sobie kawę. Wpiszę do Googla „tematy pracy magisterskiej” + moja specjalizacja.
A jak je poczytam to co dalej? Nic grunt, że je poczytam. Pewnie pare przeczytanych tematów wpadnie do głowy, ale nie będą właściwe. Poza tym ja muszę mieć oryginalny temat.
Kiedy uda nam się wypełnić ten mały kroczek. Tak to jest mały kroczek o którym piszę na samym początku. A więc kiedy uda nam się wypełnić możemy być zadowoleni. W sumie coś nam się udało. Już mamy jakieś rozeznanie.
Teraz warto zaplanować Kiedy? Gdzie? Jak? w stosunku do Agaty.
Proste? Gdzie? w pubie. Kiedy? w piątek. Jak? no podczas rozmowy zapytam Agatę co sądzi o tym o czym mogę pisać. Powiem jej co sobie wyczytalem i jakie mi sie podobaly tematy.
I wykonuje taki mały, prosty kroczek.
W sumie spotkanie i popytanie Agaty to naprawdę nie problem, a dodatkowo będę się dobrze bawił.
Podobnie robimy z pomysłem pogadania z promotorem.
Znowu realizacja, sukces. I jeszcze więcej pewności siebie, że potrafimy realizować cele.
A napisanie pracy magisterskiej? Heh zanim się zorientujemy to będzie po wszystkim.
Grunt aby nie mysleć o pracy jako całości. Przygotować małe kroczki (myśli) a następnie
w dowolnym momencie zrealizować taki pojedyńczy kroczek.
Z mojego doświadczenie powiem tyle. To naprawdę działa!
Umów się na spotkanie z psychologiem motywacji. Pracę magisterską zrobisz w dwa miesiące. Kontakt